Marek kontra Krzysiek, pierwsza odsłona

Krzysztof Wiatrowski i Marek Pałysa nie mieli okazji poznać się osobiście. To jednak nie przeszkodziło im rzucić sobie wyzwanie. Wygra ten, który szybciej dotrze do mety podczas Herbalife IRONMAN 70.3 Gdynia. Drugi, oprócz przełknięcia goryczy porażki będzie musiał wpłacić kasę na cel charytatywny wskazany przez zwycięzcę.

Do tej pory trwał wyścig korespondencyjny. Wieści z obozów były skrajnie różne. Marek krok po kroku posuwał się do przodu. Krzysiek z powodu kontuzji stanął w miejscu. Kiedy spotkaliśmy Wiatraka w Porcie Wojennym w Gdyni tuż przed biegiem na 5 mil nie miał wesołej miny. Nie tracił humoru, bo to nie w jego stylu, ale przyznał, że nie jest dobrze.

%f2
Krzysztof po wyjściu z wody, jak widać na zdjęciu był zadowolony

- Wiedziałem, że Marek dobrze pływa i jest mocny na rowerze, ale liczyłem, że na bieganiu go dogonię – zdradził nam. – Niestety, biodro boli i nie pozwala biegać tak jakbym chciał.

Bieg na 5 mil przebiegł z bólem. Czas 37 minut. Jak sam przyznał gorzej, niż przed rokiem, ale nie było źle.
Do Ślesina Krzysiek pojechał po kontuzji i walce w ostatnich dniach z rota wirusem. Marek dzień wcześniej startował w Triathlon Gołochów. Zadowolony nie był, mimo drugiego miejsca w kategorii wiekowej M 40. Fałszywa skromność czy co? No dobra, ale przejdźmy do Ślesina i relacji ze startu obu Panów.

%f1
Marek i jego rumak. Nie, nie to nie jest zdjęcie ze Ślesina

- A mnie się dzisiaj w Ślesinie podobało! – napisał Marek. - Był wiatr, był grad, było zimno i mokro oraz ślisko i była też życiówka o dokładnie 4 minuty szybciej niż dwa tygodnie temu w Piasecznie.W wodzie mogłoby być lepiej, ale jak to mówią, nie zawsze jest niedziela mimo, że dziś była. Start w wodzie wyśmienity, ale małe działanie niepożądane mnie wyhamowało i ostatecznie wylazłem z wody z czasem 15:24 czyli na 39 pozycji - powinno być około 2 minuty krócej, ale cóż... Rower ze średnią 35,68 jak na te warunki bardzo przyzwoicie i nie ma się czego wstydzić. Pewnie wielu zapłacze nad czasem biegu: 50:33, ale dla mnie to absolutna życiówka na triathlonowym dystansie 10,55 po pływaniu i rowerze i to poprawiona o ponad 7 minut!

%f3
Marka spotkaliśmy na imprezie w Rumi.

- Był to dla nas wyjątkowy start – można wyczytać w relacji rodzeństwa Katarzyny i Krzyśka Wiatrowskich, popularnie zwanych Wiatrakami. -  Krzysiek borykał się z mega problemami od 26.04 jak nie stopa to biodro, a na dokładkę Rota wirus tuż przed startem:). Kasia chciała zrobić mocny trening i zobaczyć jak się czuje oraz w którym miejscu aktualnie się znajduje:)

A teraz same zawody. Woda poszła nam całkiem dobrze pomimo strasznego kotła, no ale w końcu to triathlon:) Kasia 00:19:35, Krzyś 00:16:56. Rower okazał się bardzo wymagający gdyż od początku padał deszcz na dodatek walił na początku grad a dodatkowo jeszcze wiatr:) no idealnie jak nic:))) mnóstwo kraks oraz pełno kapci. Im się udało przetrwać i dojechać cało i zdrowo:) Kasia 01:39:11, Krzyś 01:26:27
Mamy w tym temacie sporo do zrobienia:))) ale jesteśmy zadowoleni:) Bieg? Było bosko – twierdzi rodzeństwo. - Noga podawała, biodro nie bolało :) byłem szczęśliwy Emotikon smile w końcu biegam!!! forma jeszcze daleka, ale to wróci :))) Kasia również pięknie i spokojnie parła do przodu:). Kasia 00:58:35, Krzyś 00:43:03. Ogólnie zrobiliśmy piękny mocny trening, który dał nam wiele informacji co do naszych aktualnych dyspozycji.

%f4
Dwa Wiatraki już razem na macie w Ślesinie

Wyniki obu Panów ze Ślesina:

PAŁYSA MAREK: 1 00:15:24 (39), 00:02:54, 01:15:40 (42), 00:01:17, 00:50:33 (222), 02:25:48
84 M

WIATROWSKI KRZYSZTOF: 1 00:16:56 (115), 00:03:11, 01:26:27 (175), 00:01:59, 00:43:03 (51), 02:31:36 129 M


A TUTAJ tekst o obu Panach i ich charytatywnych celach.
 
Foto: achriwum prywatne z FB i zdjęcia własne
Powrót do listy