On chciał, Jej tak wyszło. Mistrzowie Polski

Sezon triathlonowy nabiera tempa. Kolejne imprezy za nami, a my jeszcze na chwilę wrócimy do Sierakowa. Dwa złote medale z Mistrzostw Polski przywieźli przedstawiciele trójmiejskiego Complexsportu. Małgorzata Szczęsna oraz Damian Tomaszewicz. Dwa mistrzostwa w kategoriach wiekowych i dwa różne podejścia do zawodów.

Dystans długi. 1,9 km w wodzie, 90 km na rowerze i 21,1 do przebiegnięcia. Do Sierakowa zjechało wielu zacnych zawodników. Tytuł Mistrza Polski obronił Kacper Adam, mistrzynią została Ewa Komander. Z powodu kontuzji kolana nie wystartowała obecnie najlepsza polska zawodniczka na dystansie długim Ewa Bugdoł.
- Musiałam zrezygnować ze startu w Sierakowie i robię co mogę, aby uratować start w Mistrzostwach Świata w Szwecji – zdradziła nam Ewa. - Jestem w dobrych rękach. Prowadzi mnie jeden z lepszych lekarzy, który m.in. wyprowadził Maję Włoszczowską z kontuzji stopy po wypadku jaki doznała przed Igrzyskami. Jestem dobrej myśli.

Impreza pokazała, że tytuł można było zdobyć poprawiając życiówki. Tak między innymi było w przypadku Damiana Tomaszewicz, zawodnika Complexsports, który wygrał w kategorii wiekowej. Najlepszy wynik poprawił na tym dystansie o pięć minut.

%f1
Damian Tomaszewicz na najwyższym stopniu podium. Gratulujemy!

- Szykowałem się na ten start i dałem z siebie wszystko – powiedział nam Damian. - Ogromny wysiłek, duża praca, w bólach, ale na mecie byłem bardzo szczęśliwy.

Drugą osobą z trójmiejskiego teamu, która cieszyła się na mecie była Małgorzata Szczęsna, m.in. trenerka Complexsports.
- Start w Sierakowie wpisany był w kalendarz jako tak zwane „przetarcie” przed IM w Zurichu – mówi Gośka.  - Nie jechałam tam z myślą o starcie w Mistrzostwach Polski tylko jak o dobrym treningu. Zakładałam czas 5:15 zrobiłam 5:23. Zaskoczyła mnie wymagająca trasa zawodów. Dziewczynę, która była na 2 miejscu wyprzedziłam na ostatnim kilometrze biegu. Czuje lekki niedosyt, ale ogólnie jestem zadowolona ze startu. Pierwsza „połówka” w sezonie i to do tego z tytułem Mistrzyni Polski - w swojej kategorii wiekowej oczywiście. Mocno podbudowała mnie ten start i pokazała nad czym muszę jeszcze popracować.

%f4
Ekipa Complexspostrs w Sierkawie niemal w komplecie. Drugi od leweje Patryk Sawicki, trener Damiana, druga od prawej Małgorzata Szczęsna - Mistrzyni Polski i trenerka w jednej osobie :)

Start w Zurichu 19 lipca 2015 roku. Do tego czasu Szczęsna szczególnie mocno będzie pracować nad rowerem. Tomaszewicz już po zawodach w Sierakowie też nam zdradził nad czym musi się mocniej skupić. A lista jest dłuższa niż w przypadku Małgorzaty…
 
- Po pierwsze woda, tzn. brakuje mi rozpływania w jeziorze, morzu czyli treningów open water – dodaje Damian. - To dużo da, bo nie czułem się dobrze w Sierakowie w wodzie i z tej części zawodów krótko mówiąc nie jestem zadowolony. Zadowolony za to byłem z nowej drugiej skóry, pianki sailfish One. Dała radę w stu procentach.

Kolejnym elementem nad którym w dalszej części sezonu będzie pracował zawodnik jest bieg.
- Chciałbym cały dystans biec w równym tempie. W Sierakowie na ostatnich kilometrach mocno zwolniłem. Nawet 20-30 sekund na kilometrze. Muszę także podczas treningów poćwiczyć odżywianie – dodaje Damian.

Przyznał, że podczas biegu łydki piekły go jak cholera. Tymczasem Małgorzata Szczęsna powiedziała nam, że nie robiła tego startu " w trupa".
- Na biegu czułam się bardzo dobrze, pływanie zrobiłam dwie minuty wolniej niż zawsze, ale to tyko dlatego, że płynęłam bez napinania się – wyjaśnia. - Natomiast na rowerze nie czułam mocy…
W przeciwieństwie do Damiana, który z tej części zawodów był bardzo zadowolony. Dwa kółka póki co to najmocniejsza jego strona. Tak więc Gośka i Damian mogą także się wspierać podczas treningów, tak aby w Zurichu była moc.

%f5
Małgorzata Szczęśna po wyjściu z wody. Jeszcze za rywalkami...


Kolejne zawody przed Damianem to Brodnica, gdzie wystartuje na dystansie 1/4 IM. A to już 20 czerwca 2015 roku. Kolejny start to już będzie Zurich. Jak będzie? Przekonamy się w lipcu. Zarówno Małgorzata i Damian są dobrej myśli. Tomaszewicz przyznał, że do startu przygotowuje się od dłuższego czasu i już pierwsze starty pokazały, że wszystko idzie w dobrym kierunku.

– Moje przygotowania zaczęły się tuż po zakończeniu poprzedniego sezonu czyli w połowie września  – mówi Damian. - Dużo czasu poświęciłem w tym roku na przygotowanie biegowe. Już od listopada biegałem sporo kilometrów z dłuższymi rozbieganiami (16-26km) włącznie. W trakcie miałem dwa tygodnie przerwy z powodu zapalenia zatok. Jednak to sprawiło że miałem jeszcze większą motywacje do dalszych treningów. Mówiąc w żargonie biegaczy, to co wybiegałem i jest w nogach to moje i nie zniknie, a wręcz przeciwnie wiedziałem, że da efekt później. Następnym ważnym punktem było wprowadzenie w kwietniu tzw. zakładek kolarsko-biegowych, co wbrew pozorom nie jest takie łatwe, by się od razu przestawić na takie treningi, no i każdy trening trzeba wykonać z głową. Bardzo ważną rzeczą jest połączenie tego wszystkiego w jedną całość, aby zrobić każdy trening, jednak na tyle optymalnie, aby to dało konkretny efekt. Dlatego istotne są sprawdziany przedstartowe i same starty, tak aby wiedzieć w jakim jest się miejscu w treningu, co należy poprawić. Ja pierwszy sprawdzian miałem na obozie Complexsports w Iławie, gdzie ostatniego dnia zrobiliśmy trening w postaci zawodów na dystansie 1/4 IM. Sprawdzian ten dał nam wiele odpowiedzi i wskazówek do dalszych treningów, popłynąłem tam na stałym poziomie, potem dobrze się czułem i pojechałem na rowerze, ale już na biegu nie czułem się komfortowo i nie pobiegłem na miarę możliwości i oczekiwań.

%f3
Damian Tomaszewicz po pływaniu...

Wyciągnęliśmy z tego wnioski tak aby podczas pierwszego startu w sezonie w St. Polten w Austrii na zawodach z serii Ironman 70.3 było wszystko jak należy. Zrobiłem tam wynik 4:30:10. Nie wszystko niestety, tam poszło jak bym chciał, szczególnie na rowerze, ale jak na pierwszą imprezę w sezonie byłem zadowolony. Przeanalizowaliśmy start i pojawiły się kolejne wnioski, które w ciągu dwóch tygodni trzeba było wprowadzić. Wszystko się udało. Zgodnie z wcześniejszym stwierdzeniem to co zrobiłem w trakcie przygotowań to moje i w rękach i nogach siedzi, należało to teraz wykorzystać w najlepszy sposób. Kolejny start i kolejna nauka cieszy mnie to, że poprawiłem rekord życiowy o 5 minut, widać że odpowiedni trening daje efekty. To mnie motywuje do dalszego działania i przekraczania granic. Pokonywania siebie, przede mną jeszcze wiele długich, ciężkich i mocnych treningów, jednak już się nie mogę tego doczekać i dalej będę robił to co robię na 100%.

%f2
...i podczas biegu. Życzymy kolejnych mocnych startów.

Na koniec jeszcze jedna prośba od Damiana. Jak sam stwierdził, nie byłoby wszystkich tych wyników, motywacji gdyby nie… Patryk Sawicki, który go trenuje.

- Dziękuję, za świetne przygotowanie i możliwość startów – mówi Tomaszewicz. – Słowo dziękuję należy się także firmie sailfish za piankę oraz PowerBar za odżywki. I pianka i odżywki świetnie się sprawdzają.

I dobrze! Czekamy na dobre wieści z Zurichu. Zarówno od Damiana jak i Gosi.

Marcin Dybuk

Zdjecia: materiały prasowe i archwium prywatne
 
Powrót do listy