Triathlon w Sopocie. Co za historia!

Triathloniści pędzący na rowerze z prędkością 80 kilometrów po sopockim Monciaku. Dziś trudno to sobie wyobrazić. A jednak! Pod koniec lat 90-tych XX wieku w kurorcie odbyły się pierwsze triathlonowe zawody. W 2001 roku zorganizowano Puchar Europy, który wygrał Kazach Jurij Gaag, wicemistrz olimpijski.  

%f1
Skok do wody z mola był pierwszym w historii. Tak się spodobał, że wykorzystano ten pomysł podczas Igrzysk Olimpijskich w Sydney.

Było nas trzech. W każdym z nas inna krew. Ale jeden przyświecał nam cel… śpiewał Perfect. Zorganizowanie imprezy triathlonowej w Sopocie. Pomysł narodził się podczas spotkania trzech Panów: Wacława Gana, Waldemara Bukowskiego i Jerzego Smolarka. Wszyscy współpracowali ze sobą w Sopockim Klubie Lekkoatletycznym.

- Zastanawialiśmy się co możemy zrobić oprócz lekkiej atletyki – wspomina Jerzy Smolarek, dyrektor Sopockiego Klubu Lekkoatletycznego. – Mieliśmy morze, górki i tereny do biegania. Wybór padł na triathlon. Wiedzę zaczerpnęliśmy m.in. od organizatorów imprezy w Suszu. Porozumieliśmy się z Polskim Związkiem Triathlonu, na czele którego stał Krzysztof Piątkowski i zaczęliśmy działać.

Maszyna ruszyła. Rozpoczęto przygotowywania do pierwszej imprezy. Załatwianie pozwoleń, szukanie partnerów, zaproszenie zawodników itp.

- Wtedy to nie było takie proste jak dzisiaj – dodaje Jerzy Smolarek. – Nie wystarczyło jak dziś zatrudnić firmę, która wyznaczy trasę, wszystko przygotuje. Sami szukaliśmy różnych rozwiązań. Na przykład w betonowe bloki wkładaliśmy sztachetę, od jednej do drugiej ciągnęliśmy taśmę i ustawialiśmy co dziesięć metrów na trasie.

%f3
Zawodnicy po sopockich ulicach jechali bardzo szybko. Rekord prędkości pobili na "monciaku".

W sobotę, 25 lipca 1997 roku na dystansie zbliżonym do triathlonowego sprintu 90 zawodniczek i zawodników ścigało się w Sopocie. Pływanie oczywiście wzdłuż sopockiego mola, wyścig rowerowy i bieg w alejkach Łazienek Północnych. Strefy zmian na Skwerze Kuracyjnym, w samym centrum Molo. Do oznaczenia boksów wykorzystano płotki lekkoatletyczne, których w sopockim klubie nie brakowało.  Emocje nie tylko wśród zawodników, ale także organizatorów sięgały zenitu, kiedy w chwili sygnału startu, który dał triathlonistom prezydent Sopotu, Jacek Karnowski, rozpętała się burza. Ale to nie wystraszyło nikogo. Udało się!

W latach 1998 i 1999 wydłużono dystans do olimpijskiego i poprowadzenie trasy rowerowej główną arterią Sopotu „Monciakiem” z pokonaniem dwóch tuneli i pętlami w lasach górnego Sopotu, m.in. na ul. Reja. Powrót tą samą drogą.

- Zjazd „Monciakiem” okazał się bardzo szybki – mówi dyrektor SKL. – Dwa tunele, przez które zawodnicy musieli przejechać trochę spowalniało tempo, ale nie za bardzo. Na „Monciaku” ustawiliśmy dwie szykany z prasowanych bel słomy, które wzięliśmy z Hipodromu. Miały one jeszcze zmniejszyć tempo, ale okazało się, że zawodnicy i tak pędzili z prędkością 80 kilometrów na godzinę. Całe szczęście, że nic się nie stało.

Zawody zyskują renomę międzynarodową i w roku 1999 zostają rozegrane w randze Prestige Race, delegat techniczny Europejskiej Unii Triathlonu zwracał uwagę na każdy detal w trakcie przygotowań i realizacji. Zawody wypadły dobrze. Pada propozycja zorganizowania na dystansie sprinterskim Pucharu Europy w Sopocie. Rok 2000 to próba generalna. Wprowadzono nowatorskie rozwiązanie podczas startu w wodzie, które przyjęło się, a pomysł został wykorzystany podczas Igrzysk Olimpijskich w Sydney oraz w kolejnych latach w trakcie imprez triathlonowych. Mowa o skoku na główkę do wody z dolnego pomostu molo. Impreza w roku jubileuszowym wypadła bardzo dobrze. Zapadła decyzja. 1 lipca 2001 roku odbywa się V Sopot Molo Triathlon European ETU Cup. Na zawody przyjeżdża czołówka list rankingowych kobiet i mężczyzn.

%f4
Dmitrij Gaag w Sopocie wygrał, a...

- Dzień przed zawodami, wieczorem poszliśmy na kolację do sopockiej Fregaty z prezydentem Unii Europejskiej Triathlonu, Hennigiem Millerem – wspomina Jerzy Smolarek. – Nerwowo się rozglądał po okolicy i co pewien czas dopytywał nas czy na pewno następnego dnia w Sopocie odbędą się zawody. Czy to na pewno tutaj.

Janusz Lewandowski, ówczesny prezes SKL i dyrektor Smolarek zapewniali, że wszystko będzie dobrze. Kilka porannych godzin w dniu zawodów zajęło organizatorom przygotowanie sceny zmagań triathlonistów. Gwałtowana burza z oberwaniem chmury sprawiła, że  niemal w ostatnim momencie, trzeba było zmienić trasę rowerową. To jednak nie przeszkodziło w przeprowadzeniu imprezy. Wśród Pań zwyciężyła Australijka Tracy Hargreaves, przed Brytyjką Leandą Cave i Nowozelandką Evelyn Wiliamson. Polka Ewa Dederko zajęła 10 miejsce. Wśród Panów wygrał czwarty zawodnik Igrzysk Olimpijskich z Sydney Kazach Dmitrij Gaag, przed Holendrem Erickiem van der Lindenem i Austrylijczykiem Richie Cunninghamem. Najlepszy Polak, Michał Siejakowski ukończył zawody na 24 miejscu.

%f2
... w trakcie Igrzysk Olimpijskich w Sydney zajął czwarte miejsce.

Impreza w 2001 roku, która otrzymała bardzo wysokie noty od władz europejskiego triathlonu, była przedostatnią w Sopocie. Małe kameralne zawody w 2002 roku były ostatnimi.

- Byliśmy przekonani, że po sukcesie Pucharu Europy uda nam się kontynuować to dzieło – mówi Jerzy Smolarek. – Niestety, zabrakło wsparcia od Polskiego Związku Triathlonu. Doszło do zawirowań w Unii Europejskiej Triathlonu i wszystko rozeszło się po kościach. Szkoda. Zdobyliśmy doświadczenie, mogliśmy pisać dalej historię polskiego triathlonu.

Marcin Dybuk

Zdjęcia zaczerpnięte z książki „Ludzie, miejsce, chwile. Sopocki Klub Lekkoatletyczny 1946-2006”
 
Powrót do listy